wtorek, 22 lutego 2011

Nie tylko ministrony!

Nie tylko ministrony!

Autorem artykułu jest Tomek Urban



Pojawia się czasem wśród partnerów programów partnerskich pytanie, czy warto zajmować się tworzeniem ministron, czy może lepiej poświęcić się na jakiś jeden, dwa większe serwisy internetowe często aktualizowane, z własną społecznością itd.
Pojawia się czasem wśród partnerów programów partnerskich pytanie, czy warto zajmować się tworzeniem ministron, czy może lepiej poświęcić się na jakiś jeden, dwa większe serwisy internetowe często aktualizowane, z własną społecznością itd.

Ministrona - szybszy zarobek, ale…

Z moich doświadczeń wynika, że w krótkim okresie czasu bardziej opłaca sie stworzyć jakąś ministronę, promującą jeden lub kilka produktów. Szybciej dzięki niej, otrzymamy jakieś zadowalające zyski - porównując prace w nią włożona, z tworzeniem czegoś poważniejszego.

Należy jednak wiedzieć, że nie każda ministrona to strona, która zarobi na ciebie cokolwiek. Jakiś czas temu, rozmawiałem z jakimś partnerem przez komunikator internetowy, który twierdził, że za jakiś czas będzie na pierwszym miejscu wśród partnerów Złotych Myśli, a to tylko dlatego, ze zleci komuś stworzenie i pozycjonowanie ministron pod wszystkie ebooki. Założy ręce i zacznie zarabiać :) Na daną chwilę, jeszcze ja jestem na pierwszym miejscu, widać coś mu jeszcze nie wyszło, ale czekam nadal z niecierpliwością życząc sukcesu :)

Z moich obserwacji wynika, że nie zawsze to jest takie proste. Aby ministrona zarabiała, wypada sie nią odrobinę bardziej zainteresować. Sam mechaniczny proces kopiowania nie da wiele :) O czym już gdzieniegdzie wspominałem, np w artykule Wykorzystać szczególiki.

Ryzyko…

Kolejną sprawą związaną tworzeniem ministron, jest ryzyko. Jest ono zarówno związane z ich pozycjonowaniem, jak i z samym reklamowanym produktem.

Pozycjonując ministrony, możemy zwyczajnie przesadzić, przez co wyszukiwarki pożegnają sie z wyświetlaniem naszej strony. W przypadku zaś większych stron, nie trzeba przykładać, aż tak wielkiej wagi do pozycjonowania, można stosować też inne techniki promocji.

Jeśli zaś chodzi o produkt, zauważmy, że ministrona, jest przeznaczona przeważnie na pewien specyficzny towar - usługę. Musimy tu wziąć pod uwagę, że nie każdy produkt cieszy się zainteresowaniem, przez co ministrona, może być zwyczajnie - chybiona. Kolejną sprawą jest to, że dany produkt może, za jakiś czas być wyłączonym ze sprzedaży, przykładowo strona wspólnoty mieszkaniowe - nosi ze sobą dosyć duże ryzyko w tym względzie - wystarczy niewielka zmiana prawa, a ebook przestanie być sprzedawany.

W przypadku zaś bardziej rozbudowanych stron, nie interesujemy się tylko i wyłącznie jednym produktem. Mało tego, nie interesujemy się też jednym programem partnerskim. Do takiej strony, szukamy zwyczajnie produktów i usług, które w danej chwili i w dany czasie najlepiej się na niej sprzedają.

Konsumujemy naszą długotrwałą pracę.

Ministrona działa (znaczy sprzedaje) dosyć szybko od jej wytworzenia. W przypadku zaś pozostałych stron, trzeba czasem dłużej poczekać. Jednakże nagroda jaka nas czeka, może być znacznie większa, niż była z ministron. Ministrony są nastawione tylko na sprzedaż, większe zaś strony - tworzone z pasją, dają coś więcej, niż tylko bezpośrednie zarabianie.

Zarabiać bezpośrednio na większej stronie, też oczywiście można, lecz przeważnie nie jest to z początku wymierne w stosunku do włożonej w tworzenie strony pracy - trzeba czasem dłużej poczekać na zbudowanie odpowiedniej liczby użytkowników odwiedzających stronę… A potem przykładowo wystarczy jeden mailing, by zarobić tyle co na jednej ministronie.

Trzeba wiedzieć również, że dzięki rozbudowanym stronom tworzonym z pasją, budujemy swój wizerunek w internecie, nawiązujemy współpracę z ludźmi zajmującymi się daną tematyką itd. Strona taka ma swoją przyszłość, jeśli kiedykolwiek planujemy zająć się zarabianiem przez internet na poważnie.


Co zatem robić?

Tworzyć ministrony i jakiś większy wortalik - dlaczego? Patrząc perspektywicznie, bardziej opłaca się tworzyć jakąś poważniejszą stronę. Jednakże możliwość osiągania z niej zadowalających zysków, jest czasem zwyczajnie bardzo odległa czasowo.

Pół roku robisz stronę z pasją, a zysków niet… można się załamać :) Tu na pomoc przychodzi od czasu do czasu stworzona ministrona, dzięki której możemy podreperować zarówno swój budżet, jak i motywacje do dalszej kontynuacji zarabiania w internecie.
---

Tomek Urban - twórca Gazetki Kreatywnej, autor PP w Praktyce, manadżer ProPartnera


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz